18 III 2015 – Łukasz Gil „Pytając o człowieka”

18 marca 2015 r. w Muzeum Diecezjalnym J. E. Biskup dr Jan Wątroba otworzył wystawę malarstwa rzeszowskiego artysty Łukasza Gila. Po wystawie malarstwa Teresy Kotkowskiej-Rzepeckiej jest to kolejna prezentacja sztuki współczesnej zorganizowana w tym roku przez dyrektora Muzeum Diecezjalnego ks. Franciszka Dziedzica. Łukasz Gil urodził się w roku 1982 w Rzeszowie. Jest malarzem, rysownikiem, pedagogiem, działaczem związkowym i animatorem sztuki. Od 2012 roku kontynuuje studia doktoranckie w Instytucie Sztuk Pięknych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.


Reprezentuje pokolenie, któremu przyszło żyć w innych warunkach niż te, w których żyły wcześniejsze generacje artystów. Skromny i naturalny, obdarzony talentem i pasją, wyróżniający się konsekwencją i pracowitością. Jego twórczość cechuje autentyzm inspiracji oraz autentyzm realizacji. Dzięki wyjątkowej wrażliwości malarskiej dociera do ponadczasowej istoty tej dyscypliny sztuki. Obecna wystawa jest piętnastą indywidualną prezentacją jego obrazów lub rysunków, a ponadto uczestniczył w osiemdziesięciu wystawach zbiorowych.


Można założyć, że Łukasz Gil uprawia współczesny „akademizm”, a więc malarstwo doskonałe formalnie praktykowane w uczelniach artystycznych. Malarstwo takie jest przeważnie albo “czystą abstrakcją”, albo aluzyjnym figuratywizmem zredukowanym do granic abstrakcji. Już jako uczeń liceum plastycznego przeszedł szkołę studiowania natury, modela, martwej natury, krajobrazu, co otworzyło go na urodę widzialnego świata. Kopiując dzieła dawnych mistrzów zgłębiał tajniki kompozycji figuralnej. Jako student Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego miał szczęście korzystać z wiedzy i doświadczeń zarówno Stanisława Białogłowicza, ucznia Wacława Taranczewskiego jak i Tadeusza Boruty, ucznia Stanisława Rodzińskiego. Jego obrazy wykazują podobieństwo do wspaniałych płócien Stanisława Białogłowicza, lecz pod kolorystyczną tkanką pulsuje w nich przytłumiona epika, malarska retoryka Tadeusza Boruty. Droga Krzyżowa była tematem cyklu obrazów dyplomowych Łukasza Gila, wyróżnionych nagrodą Jerzego Panka przyznaną za najlepszy dyplom. Tematyka religijna pojawiała się także w innych cyklach jego rysunków i obrazów (Ecce homo). Na obecnej wystawie pokazał zarówno Drogę Krzyżową jak i cykl wielkoformatowych płócien, które nazwał Obrazami horyzontalnymi. To bieguny aksjologiczne wystawy zatytułowanej Pytając o człowieka.


W świadomości oraz języku malarzy barwa i „kolor” nie są synonimem jednego, tego samego zjawiska. Od czasów Newtona i Goethego „kolor”, a więc zjawisko psychofizyczne lub – jeżeli ktoś woli – tęcza wszechmocną ręką z pięknych farb złożona był i pozostaje nieodgadnioną tajemnicą. Systematyka barw wyodrębnia barwy „kolorowe” (spektralne) i „niekolorowe” (czerń, biel, szarości). Dotychczasowe pojmowanie koloru wymaga redefinicji. „Kolorysta” nie może ignorować istnienia barw strukturalnych, które nie są barwami pigmentowymi. Dzięki nanotechnologii i nanometrii barwy i „kolor” analizuje się na poziomie atomowym i molekularnym. Program malarski Łukasza Gila dowodzi, że posiada on wyjątkową intuicję. Jak kiedyś impresjoniści, łączy dzisiejszą scjencję z wiedzą i praktyką malarską. Malowany przez niego obraz stanowi malarską syntezę dwóch odrębnych środowisk barwnych, optycznie scalonych lub nakładających się na siebie. Przeobraża się w wyrafinowany zapis zharmonizowanego układu barw ciemnych „niekolorowych” oraz barw „kolorowych”. Tym samym staje się jednolitym układem harmonijnym, w jakimś sensie malarskim odpowiednikiem topologicznego continuum nierozkładalnego. Stosując paletę barwną zdominowaną przez czerń autor Obrazów horyzontalnych uzgadnia ich delikatną chromatykę. Szuka „koloru” w środowisku świetlnym powszechnie uważanym za „niekolorowe” i znajduje go tam w nadmiarze. Tworzy wielką i niepodzielną harmonię kolorystyczną.


Forma, a przede wszystkim koloryt prezentowanych obrazów, każe zastanawiać się, czy w tytule wystawy zawarł autor wyłącznie sens antropologiczny, czy też jest to pytanie zaczerpnięte z katalogu pytań ostatecznych. Czy jest to pytanie o człowieka – ikonę Boga, o Istotę będącą obrazem swego Stwórcy. Zarazem pytanie o naturę ludzką skażoną grzechem pierworodnym. Jeżeli celem uniwersalnego malarskiego procesu twórczego jest odnalezienie harmonii, podstawowego składnika piękna, to nie można wykluczyć, iż głównym tematem „abstrakcyjnych” obrazów malowanych przez Łukasza Gila jest coś więcej niż „abstrakcja”, sama tylko doskonałość dzieła malarskiego. Piękno rozpoznane przez malarza ma swoje konkretne źródło, a jest nim wprzód ustanowiona harmonia, doznawana przez cały rodzaj ludzki jako tajemnica pojedynczego ludzkiego serca. Idealny związek Boga ze światem stworzonym, zaistniały dzięki boskiemu zestrojeniu wszystkich składników rzeczywistości. Zarówno więc w obrazach Łukasza Gila istniejących „wertykalnie” na sposób ikony, reprezentowanych przez Drogę Krzyżową, gdzie dematerializował cielesność wizerunku, jak też w Obrazach horyzontalnych, syntezach doczesności akceptujących zmysłowe profanum, chodzi zawsze o jedno i to samo. O sprawiedliwe malarskie świadectwo promieniowania obecności Bożej. O teofanię wyłaniającą się z kulminacji światła i ciemności. Dzisiaj, kiedy w pewnych kołach co drugi „artefakt” analizowany jest w kategoriach metafizyki obrazu, aktualny staje się morał z anegdoty o Janie Styce, któremu objawił się Chrystus, aby kategorycznie zażądać: Maluj mnie dobrze…! Pamiętając o tej przestrodze może jednak warto, może koniecznie trzeba dopatrywać się w obrazach Łukasza Gila autentycznej, bezinteresownej potrzeby metafizycznego przeżycia.


Specyficzna medytacja towarzysząca malowaniu obrazu, a taki proces w przypadku Łukasza Gila trwa niekiedy kilka lat, może prowadzić do wyjątkowego stanu koncentracji duszy i umysłu, tożsamego z modlitewną medytacją chrześcijańską. Z modlitwą ciszy i miłosnej obecności wobec utajonego w sercu Boga. Źródła absolutnej harmonii barw i „koloru”.

Jacek Kawałek