Ks. Franciszek Dziedzic

Życiorys

Ks. Franciszek Dziedzic urodził się 15 października 1946 r. w Pysznicy. Pochodził z parafii Zarzecze k. Niska, gdzie znajdował się jego dom rodzinny, do którego z radością wracał przez całe swoje życie. Od młodości zafascynowany sztuką, uczył się w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu, gdzie zdał maturę w 1967 r. W latach 1974-1980 odbywał studia i formację do kapłaństwa w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Święcenia kapłańskie przyjął 8 czerwca 1980 r. z rąk Ks. Biskupa Ignacego Tokarczuka.

Pracował jako wikariusz w parafiach: Rzeszów – Zalesie (1980 – 1983), Leżajsk – Fara (1983 – 1985) i Rzeszów – Chrystusa Króla (1985 – 1989). Następnie objął stanowisko proboszcza w parafii Rzeszów – Narodzenia NMP (Staroniwa), gdzie posługiwał przez 10 lat (1989 – 1998).

Po powołaniu Muzeum Diecezjalnego w Rzeszowie przez J. E. Ks. Biskupa Kazimierza Górnego, podjął się niełatwego zadania organizacji tej placówki, której był pierwszym dyrektorem (w latach 1998 – 2016). Udało mu się zgromadzić liczne i cenne zbiory sztuki sakralnej. Z pomocą Pani Barbary Sierżęgi, doświadczonej muzealniczki, utworzono ekspozycję stałą oraz opracowano merytorycznie zbiory. Muzeum otwarte zostało 25 września 1998 r. Wokół muzeum udało się zebrać grono życzliwych osób i przyjaciół: artystów, muzealników, ludzi nauki i kultury oraz studentów, a sama placówka, choć stosunkowo niewielka, stała się ważnym punktem na mapie kulturalnej Rzeszowa. Stało się to przede wszystkim za sprawą kilkudziesięciu wystaw czasowych zorganizowanych przez ks. Dyrektora, które prezentowały twórczość artystów współczesnych z całego kraju.

Muzeum było głównym dziełem ks. Franciszka, ale podejmował on również wiele innych funkcji w diecezji. Był Diecezjalnym Konserwatorem Dzieł Sztuki (1998 – 2015) oraz przewodniczącym Komisji ds. Architektury i Sztuki Kościelnej (od 1998), Diecezjalnym Duszpasterzem Środowisk Twórczych (od 1998), wykładowcą historii sztuki kościelnej w Wyższym Seminarium Duchownym w Rzeszowie (2006-2016), członkiem Rady Kapłańskiej (2005 – 2015) i Komisji Liturgicznej (od 2008), a także Diecezjalnym Duszpasterzem Neokatechumenatu (od 1992 r.)

W 2016 r. ks. Franciszek przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Domu Księży Seniorów, podejmując zmagania z chorobą nowotworową. Zmarł 26 listopada 2017 r. i pochowany został na cmentarzu w rodzinnej parafii, u boku ukochanych rodziców, Katarzyny i Michała.

Ks. Franciszek Dziedzic został odznaczony wieloma tytułami i godnościami: kanonika EC i RM, kanonika honorowego Kapituły Katedralnej w Rzeszowie oraz kapelana honorowego Ojca świętego (prałata). Pozostaje w naszej pamięci przede wszystkim jako skromny kapłan, charyzmatyczny duszpasterz i świadek Ewangelii oraz zapalony artysta i miłośnik sztuki, w której zawsze widział odblask Wiecznego Piękna. Jego dziełem życia pozostaje Muzeum Diecezjalne w Rzeszowie, którego był organizatorem i wieloletnim dyrektorem. 

Ks. Franciszek Dziedzic – „Niebo jest wielkie, piękne i moje…”

Chrystus, Najwyższy Kapłan, a za nim każdy prezbiter, powinien gromadzić wokół siebie ludzi, by następnie doprowadzić ich do Ojca. Taki pasterz, jak głosi papież Franciszek, musi pachnieć owcami, dając im nadzieję. Wezwanie to podejmował w życiu ksiądz Franciszek Dziedzic, jeden z pierwszych duszpasterzy Drogi Neokatechumenalnej w Rzeszowie, twórca i dyrektor Muzeum Diecezjalnego, ceniony proboszcz i ojciec duchowny wielu kapłanów, Diecezjalny Konserwator Zabytków i duszpasterz Środowisk Twórczych, pasjonat malarstwa i sztuki, człowiek potrafiący zachwycać się otaczającym światem i Jego Stwórcą. 

Przyszedł na świat 15 października 1946 roku w Pysznicy, koło Stalowej Woli. Syn Michała i Katarzyny Maziarz, ludzi prostych – a zarazem pełnych wiary, jak sam o nich wspomni w testamencie. Na chrzcie otrzymuje imię Franciszek, które jak się później okazuje zaszczepia w jego duszy charyzmat franciszkański. Dlatego też do dziś dnia, księdza Franciszka, pamiętamy jako wielkiego miłośnika stworzenia. W pamięci pozostają historie o dokarmianiu dzikich bażantów czy wspomnienia o „przyjaciółce” kurze towarzyszącej mu w ostatnich latach życia. Godzinami potrafi fascynować się przyrodą i opowiadać o pięknie otaczającego go świata.  

Wrażliwe serce prowadzi go do jarosławskiego Państwowego Liceum Sztuk Pięknych, miejsca dla niego wtenczas niezwykłego, w którym rozwija swoje pasje i zainteresowania. Tam poznaje Służebnicę Bożą Annę Jenke – harcerkę, pedagoga i działaczkę społeczną. Słowa Anny Jenke – Niebo jest wielkie, piękne i moje dają Franciszkowi jasny cel w życiu. Cel, którym jest niebo! To właśnie wychowawczyni staje się dla swojego wychowanka, wzorem świętości na całe życie, czytelnym punktem odniesienia, który prowadzi go przez następne lata.

Po zdaniu matury w 1967 roku, żegna się z Jarosławiem, aby odbyć obowiązkową służbę wojskową. Następnie „idąc” za widokiem wielkiego i pięknego nieba, podejmuje studia, przenosząc się w 1974 roku do Przemyśla i rozpoczyna formację w Wyższym Seminarium Duchownym. Klerykat kończy 8 czerwca 1980 roku przyjęciem święceń prezbiteratu, których udzielił mu bp Ignacy Tokarczuk. W Testamencie napisze: Dziękuje Bogu (…) za dar powołania kapłańskiego, którego jestem najmniej godny. Można powiedzieć, że Bóg tym samym spełnia ślub złożony przez Michała Dziedzica, jego ojca. Tuż po wojnie, podczas pierwszych misji świętych w rodzinnej Pysznicy, Franciszek zostaje ofiarowany Bogu na służbę; dowiaduje się o tym fakcie dopiero po przyjęciu święceń. Czas uczestnictwa w kapłaństwie Chrystusa otwiera płodną drogę jego życia i duszpasterskiej działalności. 

Posługa kapłańska od początku związana jest w dużej mierze z Rzeszowem. Pracując kolejno w parafiach Zalesie (1980-1983), Leżajsk Fara (1983-1985), Rzeszów Chrystusa Króla (1985-1989) w końcu zostaje proboszczem rzeszowskiej Staroniwy (1989-1998). Do końca swego życia pozostaje w Rzeszowie. Przez cały ten czas tworzy obrazy; olejne płótna trafiają zazwyczaj do jego przyjaciół. Dziś są rozproszone po całym świecie i nikt nie wie gdzie dokładnie ich szukać. W tych, które pozostały dostrzeżemy obrazy symboliczne: przeważająco są to płótna niełatwe w odbiorze, w barwach stonowanych, wręcz ponurych. Trzeba im poświęcić czas, aby zobaczyć głęboko ukrytą symbolikę wywodząca się z Pisma Świętego. Można by powiedzieć, że ksiądz Franciszek, medytując Słowo Boże, „filtruje je” i przenosi pędzlem na płótno. Na pierwszy rzut oka malowidła te są „szorstkie”, „chropowate” – początkowo nic w nich nie pociąga, tak jak w autorze, ale przebijając się przez tę zewnętrzną powłokę możemy odkryć prawdziwą głębie, którą sam w sobie nosi. Malarskimi środkami ksiądz Franciszek próbuje wyrazić to, do czego doszedł w czasie osobistej modlitwy, głosząc w ten sposób umiłowane Słowo. I to w nim jest zaskakujące: taki jest, przeniknięty Słowem. Co zaskakuje w Jego twórczości to sporo dzieł o motywie patriotycznym – z czym autor nie był kojarzony. Motywy te pozwalają dostrzec to, co było dla niego ważne, ale mniej dostrzegalne na co dzień. Przy tworzeniu obrazów ks. Franciszek ,,po prostu rozmawia z Bogiem, zwyczajnie odpoczywa’’.

Pod koniec życia, doświadczając rozwijającej się choroby nowotworowej, coraz mniej maluje, sztalugi odkłada aby jeszcze częściej brać do ręki Pismo Święte. Ksiądz Franciszek posiadał niezwykły charyzmat czytania Słowa Bożego i go nie zmarnował; Jego kapłaństwo jest nasycone Ewangelią, Jego życie przenika Boża obecność. Dzieli się Ewangelią jak chlebem; Słowo Boże towarzyszy mu co dnia. Gdy organizuje wycieczki z młodymi klerykami, czy spotyka się z przyjaciółmi, ma w zwyczaju czytać Biblię. Otwiera Pismo i skrutuje je wraz z innymi. Pismo Święte jest zawsze przy Nim. 

W pamięci kleryków pozostała historia wyprawy z księdzem Franciszkiem na najwyższy szczyt Bieszczad, Tarnicę. Gdy razem z księdzem Frankiem zdobyli szczyt i usiedli, aby odpocząć, ksiądz Franciszek postanowił zdobyć dla nich „górę” ważniejszą. Była ona w Biblii – w Kazaniu na Górze, w Słowie wygłoszonym specjalnie dla nich. Powtarza młodym chłopakom, że są powołani do ewangelizacji, że mają głosić Słowo, które daje wiarę. Mają głosić prawdę o Bogu, który kocha grzesznika. Muszą się nieustannie nawracać i wzywać do nawrócenia. Oni już wtedy wiedzieli, że mają wśród siebie kapłana będącego wzorem gorliwości i wielkiej miłości do Jezusa i Kościoła. 

Głosi Chrystusa gdzie „On go woła”, jak wspominają bliscy mu kapłani. Gdy obejmuje probostwo w parafii Narodzenia NMP w Rzeszowie – Staroniwie w 1989 roku, kościół parafialny będący w budowie staje się domem –  Kościołem otwartych drzwi. Przyjmuje wielu ludzi, począwszy od swoich parafian, których zanurza w wodach wiary, przez kleryków czy ludzi ze środowisk twórczych, a kończąc na kapłanach dla których był ojcem, spowiednikiem, a przede wszystkim przyjacielem. Prowadzi ich do Nowej Ewangelizacji, o której w latach osiemdziesiątych się jeszcze nie mówi. Kreuje nową rzeczywistość, pokazując definitywnie, że zależy mu na ludziach. Po doświadczeniu pracy z księdzem infułatem Józefem Sondejem, który staje się jego wzorem i przykładem kapłana, na Staroniwie w ciągu pierwszych lat posługi księdza Franciszka, powstają trzy prężnie działające wspólnoty Neokatechumenatu – rzeczywistości na tamten czas nieznanej i awangardowej. 

W zwyczaju ma przechodzić dość szybko z ludźmi „na Ty”, budując trwałe więzi, pozostawiając wygodny klerykalizm, idąc dalej w kierunku otwartego i pięknego Kościoła. Potrafi zachować dystans od tego co nieprzychylne: od przeciwników i wrogów. Przez wiele lat pokornie znosi to, co niełatwe, znajdując Chrystusa w bezdomnych ze schroniska Brata Alberta, których katechizuje, gdy nikt jeszcze nie zaprasza do ,,pójścia na peryferie’’. Nigdy nie ocenia, nie głosi słów pogardy, odtrącenia czy dzielenia. Jest człowiekiem niezwykle przejrzystym i ubogim. Otwiera szeroko innych na ludzkie historie, nie pozwalając na ocenę człowieka, nie znając jego historii. Przepowiada Słowo które jest bezkompromisowe, zawsze żywe, wlewając nadzieję czerpaną od samego Boga, zanurza w Nim wszystko co ma.

Na prośbę ówczesnego biskupa diecezjalnego Kazimierza Górnego, tworzy Diecezjalne Muzeum. Zostaje jego pierwszym dyrektorem (1998- 2016). Udaje mu się zgromadzić liczne i cenne dzieła sztuki. Z pomocą pani Barbary Sierżęgi, doświadczonego muzealnika, kompletuje stałą ekspozycję, która została zaprezentowana po raz pierwszy 25 września 1998 roku podczas otwarcia Muzeum. Staje się ono kolejnym miejscem gromadzącym artystów, malarzy, miłośników sztuki i historii, ludzi nauki i kultury – jego przyjaciół. Nowa placówka szybko staje się ważnym punktem kultury na mapie Rzeszowa. Muzeum przez wielu jest postrzegane jako główne dzieło ks. Franciszka. Obok prac muzealnych podejmuje wiele innych działań związanych ze sztuką. Jest też Diecezjalnym Konserwatorem Zabytków, służąc swoją wiedzą i doświadczeniem proboszczom całej Diecezji Rzeszowskiej.

W 2016 roku przechodzi na emeryturę, do końca pozostając wiernym malarstwu, które przychodzi mu z trudem, stając się jednocześnie coraz bardziej intymnym. Neokatechumenat pomimo emerytury, nie zostaje przerwany; Franciszek ciągle idzie Drogą wspólnoty. Często wraca do rodzinnego domu i przyjmuje los, który zsyła mu Bóg. Odchodzi w sposób bardzo ludzki, bez mistyki, w prostocie i pokorze. Odchodzi jako wzór ogromnej cierpliwości i miłości do ludzi, dystansu do siebie i ogromnego poczucia humoru. Umiera 26 listopada 2017 w wigilię Uroczystości Chrystusa Króla. Odchodzi wczesnym rankiem, w czasie biblijnej czwartej straży nocnej, chwili przywołania Piotra, przez Chrystusa kroczącego po falach Morza Galilejskiego który mówi Piotrowi “Odwagi, Ja Jestem… przyjdź!” Chrystus, wyciągnął swoją rękę, i podobnie jak Piotra, złapał także Franciszka i zabrał do siebie.  

W słowach wypowiedzianych podczas uroczystości rocznicowych istnienia Muzeum i pierwszej rocznicy śmierci księdza Franciszka, biskup Jan Wątroba zwraca uwagę na niezwykły optymizm, radość i nadzieję jaką niósł ksiądz Dziedzic: Ksiądz Franciszek był człowiekiem nadziei. Wlewał nadzieję, którą sam czerpał od Pana Boga. Wszystko w swoim życiu zanurzał w Panu Bogu. Ksiądz Franciszek pozostaje postacią cichą, nieodkrytą i pewnie o to mu chodziło; żył teologią Kairosu – biorąc wszystko co jest tu i teraz, ciągle na nowo otwierając Biblię, wiecznie świeżą, wiecznie przynoszącą życie. 

Na podstawie wspomnień ks. Pawła Pietrusiaka, ks. Pawła Batorego, kazania pogrzebowego wygłoszonego w dniu 28.11.2017 przez ks. Wiesława Rafacza oraz fragmentów Testamentu ks. Dziedzica. Artykuł ukazał się w piśmie Wyższego Seminarium Duchownego „Znak Łaski”, nr 1/2020, s. 30-33.

kl. Tomasz Sienicki